"Jestem człowiekiem szczęśliwym, choć jeszcze niespełnionym" - Rozmowa z Jackiem Chabowskim, Mistrzem Polski w Żeglarstwie Morskim 🇵🇱
Czekając w Cartagenie na łaskawe oblicze Posejdona i sprzyjające warunki do żeglugi, udało mi się porozmawiać z Jackiem Chabowskim, Mistrzem Polski w Żeglarstwie Morskim ORC, zdobywcą niezliczonych pucharów, wojownikiem w Wielkiej Morskiej Bitwie o Gotland. Jak sam o sobie mówi, jest człowiekiem szczęśliwym, choć jeszcze niespełnionym. A ja dodam, człowiekiem niezwykle skromnym, wizjonerem i przy tym "zarażający" innych swoją pasją do żeglarstwa. Rozmawiamy o wyzwaniu dla każdego żeglarza, jakim są regaty, o przygotowaniach do sezonu, o trudnych decyzjach jakie trzeba niekiedy podjąć będąc na rozkołysanym morzu, jak czerpać radość z pasji do żeglarstwa i nie zatracić szczęścia rodzinnego, o marzeniach, które wciąż czekają na realizację.
Fot. Private Collection Jacek Chabowski |
Agnieszka: Pozwól, że pogrzebie trochę w Twoich wspomnieniach. Mistrzostwa Polski 2015, lista końcowa, przeliczniki ORC i klasyfikacja jest po raz kolejny weryfikowana, w końcu odczytywane są ostateczne i oficjalne wyniki, przez długi czas nie słyszysz nazwy swojego jachtu, czwarte miejsce rozdane..... trzecie miejsce rozdane..... drugie miejsce rozdane.... o czym wtedy pomyślałeś?
Jacek Chabowski: Zdyskwalifikowali nas! Kurde, naprawdę nas zdyskwalifikowali!
Już masz odejść, pokonany z pola wielkiej bitwy morskiej, z głową spuszczoną w dół, gdy kątem słyszysz "Mistrzem Polski w Żeglarstwie Morskim zostaje..... Jacek Chabowski, skipper jachtu s/y Polled...." co się działo w Twojej głowie?
- [śmiech] "Ale jaja" [śmiech], czy coś w tym stylu. To było trochę jak we śnie. Nie było euforii. Tak naprawdę trudno mi było w to uwierzyć co się dzieje. To było ogromne zaskoczenie. Liczyliśmy tak po cichu, na czwarte, może trzecie miejsce. Kilka lat wcześniej zdobyliśmy już brązowy medal w Mistrzostwach Polski, i że może powtórzymy ten sukces.
Już w wieku 12 lat stawiasz na żagle, a każda wolna chwila jest przeznaczona na doskonalenie i szlifowanie umiejętności żeglarskich. Gdy Twoi rówieśnicy myślą by zostać pewnego dnia strażakiem, czy "nowym" Deyną, Ty marzyłeś aby zostać Żeglarskim Mistrzem?
- Nie. Napewno nie. O ściganiu się pod żaglami, takim poważnym, zacząłem myśleć bardzo późno. Choć pasja do żeglarstwa była od początku, to dopiero ok. roku 2003 wszystko się zaczęło. Do tego momentu, to było raczej tzw. "żeglarstwo turystyczne". Mały epizod w regatach zaliczyłem jeszcze na początku lat 90' jako załogant, to były Mistrzostwa Polski, zajęliśmy chyba ostatnie miejsce, wtedy jeszcze nie wiedziałem, o co w tym wszystkim chodzi, nie wiedziałem co się dzieje, byłem właściwie tylko członkiem załogi do balastowania.
Twoja recepta na sukces?
- Napewno trzeba mieć dobrą załogę, to jest podstawa. I nie chodzi tu aby na pokładzie mieć ekipę sprawnych profesjonalistów, zawodowych regatowców, którzy wykonają swoją robotę, odbiorą medale i rozjeżdżają się każdy w swoim kierunku. Nie cieszyłoby mnie takie zwycięstwo czysto profesjonalne, zawodowe. Dla mnie żeglarstwo to jest styl życia. Być wśród ludzi, którzy podzielą tę samą pasję. Załoga to jedność. Chcę aby na równi z sukcesem, dobrze czuli się w tej grupie, fajnie razem spędzali czas, razem świętowali zwycięstwa. Jeżeli zwycięstwo miałoby być okupione np. kiepską atmosferą na pokładzie, chłodnymi relacjami, albo nawet brakiem relacji, na zasadzie spotykamy się w pracy, to radości żadnej bym nie czerpał z takiego zwycięstwa.
Jak przygotowanie jachtu wpływa na końcowy sukces?
- Dobre przygotowanie sprzętu ma bardzo duży wpływ na parametry i optymalizację jachtu. Można tu mówić o dwóch obszarach przygotowań. Jeden obszar dotyczy parametrów, osiągów łódki, czy będzie ona pływać szybko, czy ona będzie pływać ostro na wiatr, tzw. trym łodzi. Drugi obszar przygotowań dotyczy niezawodności, wytrzymałości w trakcie regat. Czyli wszystko ma być tak dobrane, zamocowane, że w trakcie całych regat ma to działać. W regatach, w których ja startuje, są to regaty przelicznikowe ORC, jest też bardzo ważna kwestia optymalizacji łódki. Np. wiemy, że zastosowanie bardzo dużego spinakera, spowoduje bardzo niekorzystny przelicznik dla jachtu. Więc spinaker nie może być za duży, ale również nie powinien być za mały. Co więcej, jeżeli mamy regaty w sobotę/ niedzielę, a termin składania zgłoszeń do regat jest piątek do godziny 20, to często jeszcze sprawdzam jaka będzie pogoda w trakcie regat, i pod tym kątem dobieram żagle. Co ciekawe na tych mistrzostwach Polski, byliśmy jedynym jachtem bez spinakera. Więc ta optymalizacja miała nie małe znaczenie.
Ulubiony manewr, którym lubisz zaskoczyć swoją konkurencję w czasie regat?
- Beznadziejna nawietrzna.
Jak wyglądają przygotowania do sezonu?
- Takie przygotowanie do sezonu rozpoczyna się już na jesień roku poprzedzającego sezon. Już w listopadzie zebrała się nowa załoga i prowadzimy cykl spotkań i zajęć teoretycznych. Zawsze fajnie, gdy w grupie rozwija się dyskusja, każdy ma jakieś doświadczenia za sobą, każdy ma swój styl prowadzenia jachtu. Również w programie mamy całodniowe szkolenie z ratownictwa, to ważny punkt w przygotowaniach, którego nie należy lekceważyć. Obecnie trwają jeszcze prace przygotowawcze łódki, a w kwietniu planowane jest wodowanie jachtu i pierwsze treningi na morzu. Już mamy opracowany program tematyczny na kolejne dwa miesiące, a już koniec maja ruszają pierwsze regaty - Żeglarski Puchar Trójmiasta.
Wielka Żeglarska Bitwa o Gotland jest chyba jedną z najtrudniejszych regat na Bałtyku, ponad 500 NM non stop i solo! Jakie uczucia towarzyszą Tobie gdy sam płyniesz przez bezkres morza? Czy jest to duże wyzwanie?
- Muszę powiedzieć, że tu istotną rolę odgrywa odpowiednie nastwienie psychiczne, przygotowanie mentalne. Człowiek jest sam ze sobą. Jest kilka rzeczy które ciągną do takiej formy żeglarstwa. Potrzeba sprawdzenia się, potrzeba pobycia samemu ze sobą. Jest to dla mnie forma rekolekcji. Ale przychodzi też ten moment w trakcie żeglowania, gdzie pojawia się tęsknota, za bliskimi, za ludźmi, tęsknota za lądem, za portem. Tutaj na mecie nikt nie kalkuluje kto, które miejsce zajął. Ukończenie Bitwy, dopłynięcie do mety jest już zwycięstwem.
Pytanie o trudne decyzje... kiedy sobie odpuścić? Czy w ogóle takowe słowo istnieje w Twoim słowniku? Czy uważasz to za słabość?
- Porównałbym to do wchodzenia na ośmiotysięczniki, gdzie również z relacji alpinistów, wyczytać można, że będąc nawet 100 m przed szczytem, trzeba niekiedy podjąć decyzję o zawróceniu. Mi zdażyło się trzykrotnie podjąć taką decyzję, "odpuszczamy i wracamy". Międzyinnymi podczas nocnych regat. Jakie uczucia towarzyszą? Najpierw, czy była to dobra decyzja, czy zła. Czy można było dalej pociągnąć, czy naprawdę nie dało rady. Jeśli prowadzi się jacht jako skipper i ma się załogę, to trzeba mieć świadomość odpowiedzialności za ludzi, inaczej jak pływa się samemu, człowiek odpowiada sam za siebie. Nie należy testować wytrzymałości ludzi, ani sprzętu. Bo morze jest bezwzględne, i nie wybacza, nie wybacza naszych błędów. Morze bardzo nie lubi nonszalancji, nie lubi brawury. Do morza należy mieć dość dużą dawkę pokory.
Twoja pasja do żeglarstwa pochłania wiele czasu na przygotowania do sezonu, na starty w regatach, rejsy szkoleniowe. Jak do tego wszystkiegio jeszcze znaleść czas dla rodziny i bliskich? Jak w tym wszystkim nie zatracić samego siebie... czerpać radość ze swojej pasji i pielęgnować szczęście rodzinne?
- To nie jest łatwe. Powiem więcej, że czasami wydaje się pogodzenie i pozyskanie akceptacji w rodzine bywa trudniejsze, niż wszystko inne o czym wcześniej rozmawialiśmy. Do pewnych rzeczy trzeba dojrzeć. Ale bez wątpienia jest to bardzo duża zasługa rodziny, bez ich akceptacji i wsparcia, to albo tego całego ścigania się pod żaglami by po prostu nie było, albo by było okupione dużymi emocjonalnymi kosztami, pogorszeniem relacji. Jest fajną sprawą, jeżeli rodzina również może w jakimś tam stopniu uczestniczyć w tej pasji, choć nie zawsze tak jest. Jednak najważniejsze jest to, żeby nie koncentrować się samemu na sobie, na własnym "ja". To również musi działać i w drugą stronę, gdy jestem w domu, poświęcam jeszcze więcej czasu rodzinie, wspieram zainteresowania żony i dzieci. Nie unikam typowych obowiązków domowych. Nawet to sprzątanie bywa fajną odmianą po tych wszystkich rejsach.
Miejsce, o którym marzysz i chciałbyś się wybrać, opływając na żaglach morza i oceany?
- Już od wielu lat marzy mi się o Polinezji Francuskiej. Jest to dość długi i wymagający rejs jachtem. W głowie już różne koncepcje układają się w jedną całość. Fajnie byłoby to zorganizować w taki sposób, aby rodzina mogła dolecieć na Polinezję, spotykamy się i spędzamy tam miesiąc urlopu.
Twoje plany na nadchodzący sezon 2017?
- Napewno będzie to sezon ciekawy, a zarazem intensywny. W tym roku w lipcu odbędą się Żeglarskie Mistrzostwa Europy w formule ORC. Jest to o tyle wyjątkowe wydarzenie, gdyż tym razem gospodarzem Mistrzostw będzie Gdańsk. Więc motywacja będzie napewno podwójna, napewno tak łatwo nie odpuścimy, i będziemy walczyli do końca, aby zająć jak najwyższą pozycję w "generalce". Oczywiście w planach jest start w Żeglarskich Mistrzostwach Polski. Dużym wyzwaniem dla mnie będzie ponownie Wielka Bitwa o Gotland, która startuje we wrześniu. Do tego mamy jeszcze liczne starty w pucharach. Będzie to napewno interesujący sezon!
Twoja ulubiona Butelka to... ?
- Bursztynowa żywa legenda czyli Butelka Piwa Żywe, Browaru Amber.
Dziękuję Jacek za rozmowę.... to co, może jeszcze po jednym krokieciku?
Cóż, to było chyba pytanie retoryczne..... ;)
Jacek lubi również sam od czasu do czasu prowadzić wywody na łamach internetu, co bym opatrzyła łatką "skiperowe parcie na szkło". Wpisów możecie szukać u Jerzego Kulińskego. Dyskusje na temat "kilograma pomarańczy" urastają już do rangi legendy, a marcowe podboje Biskajów są owiane już mistyczną mgiełką.
Poczynania Jacka i jego załogi podczas Mistrzostw czy Bitwy o Gotland, będzie można śledzić bezpośrednio na
ORC Chamionships - Gdansk 2017 oraz Wielka Żeglarska Bitwa o Gotland
Myślę, że nie da się przeoczyć jachtu prowadzonego przez Jacka na wodach Bałtyku 😄
Zapraszam również na stronę Jacka Dobre Żeglarstwo
A póki co, zajadamy się kolejnymi krokiecikami.................. 😉
:::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::
🇬🇧
"I am happy man, but not yet fulfilled" - the interview with Jacek Chabowski, Polish Sailing Champion.
While waiting in Cartagena for the graceful Poseidon and the good conditions for sailing, I had an opportunity to talk to Jacek Chabowski, Polish ORC Sailing Champion, who won already countless trophies, a warrior in the Great Sailors Battle of Gotland. As he says, he is a happy man, however, he is not yet fulfilled. I can only admit, he is a very modest man, who "infects" the others with passion for sailing. We are talking about the challenges for every sailor - regattas, preparing for the season, about the difficult decisions, that sometimes need to be made on the sea, how to enjoy the passion for sailing and not to lose the family happiness, about the dreams that are still waiting for.
Agnieszka: Let me back to your memories. Polish Championships 2015. The final list, the ORCs, and the classification are once again verified. Finally, the official results are read, for a long time you did not hear the name of your yacht, the fourth place goes to..... the third place goes to..... the second place goes to... what were you thinking that moment?
Jacek Chabowski: We are disqualified! Shit, we are really disqualified!
You think to leave the battlefield, defeated, with head down. And then you hear... "And the winner is.... Jacek Chabowski, skipper of s/y Polled..." What happened in your head?
- [laughs] " Holly Goddess " [laughs], or something like that. It was like a dream. There was no euphoria. It was unbelievable to understand what was going on. It was a great surprise. We expected to be on a fourth, maybe third place. We had already won a bronze medal in the Polish Championships a few years earlier and we could repeat that success.
At age 12 you raised the sails, at free time you have practiced and improved the sailing skills. When your friends think to be a firefighter or "new" Deyna (the best Polish Footballplayer in the last century) have you dreamed to become a Sailor Champion?
- No. Definitely not. I had began to think very late about a racing under sails, regatta. It was around 2003, when everything has started. Although, the passion for sailing was from the very beginning. Until this point, it was rather so called "yachting". In the eary 90's I had a small episode as a crew in regatta. It was the Polish Championships, we took the last place. That time I did not know, what was going on. I was actually just as a ballast crew.
Your secret of a success?
- You must have a good crew, that is the basis. And it's not about to have a crew of skilled professionals, who do their jobs, collect medals and back just home. I would not enjoy such a victory. For me sailing is a lifestyle. Just be among the people, who share the same passion. The crew is like one body, unity. I want that, equally to success, everybody feels good in this group, that we spend a good time together, that we celebrate the victory together. If the victory is paid with, for example, a bad atmosphere on board, a cold relationships, or even lack of any relationships, I could not enjoy such a victory.
How does the preparation of the yacht affect a final success?
- Good preparation of equipment has a big influence on parameters and optimization of the yacht. We can talk about two dimensions of preparation. One area concerns the boat performance, whether it will swim fast or whether it will swim sharply into the wind, so called a trim of the boat. The second area of preparation concerns reliability, endurance during the race. It is meaning, that all should be well-fitted, and working during the whole race. I take a part of ORC formula regattas, and it is also very important to optimize the boat. For example, we know that using a very large spinnaker will result in a very unfavorable conversion ORC factor for the yacht. So the spinnaker can not be too big, but also should not be too small. What's more, if we know that the race is on Saturday / Sunday, and the deadline for submissions is Friday evening. I check often the weather conditions for the next 48 hrs. This helps to choose the best set of the sails. Interestingly, at these Polish Championships, we were the only yacht without a spinnaker. This optimization of the yacht had an important factor for the final success.
A favorite maneuver, which you like to surprise your competitors during the regatta?
- "Hopeless windward".
How are the preparations for the season looking?
- The preparation for the season are usually begun in an autumn of the year before the season. In November a new crew has been assembled. We have conduct a series of meetings and seminars with theoretical basis. It always is good to exchange the experience in the group. Everyone has already some experience, everyone has their own style of sailing. We have also a one day program of the sea rescue training, this is an important point in the preparation, which should not be underestimated. The boat preparation work is still underway and the first training on the water is scheduled in April. We have already set the training program for the next two months. The first regatta is waiting on us at the end of May, it will be the the Tri-City (Gdansk-Sopot-Gdynia) Trophy Cup.
The Great Sailors Battle of Gotland is probably one of the hardest regatta at the Baltic Sea. Over 500 NM non stop and solo! What kind of feelings are with you, while you sailing alone through the infinity of the sea? Is it a big challenge?
- I have to say, that here, the appropriate psychological and mental training plays an important role. Man is alone with himself. There are a few things, that appeal to this form of sailing. Man wants to prove himself, to find a courage. Man needs a time with himself. This is a form of retreat for me. But there is also a moment, when you miss, miss the family, friends, when you miss to see the land, the harbor. Here, at the finish line, nobody calculates, which place took. Completing the Battle, is already a victory.
The question about difficult decisions... when to say "we give up and turn back"? Is such a word in your dictionary? Do you think, it would be a weakness?
- I would compare this to climbing the eight thousanders. Many reports of the alpinists describe, that even being 100 meters just before the mountaintop, they had to turn back. I had to take such decision three times. Also one during the night cruising. What do I feel? Well... First, whether it was a good decision or bad. Was it still possible to sail or not? If you are a skipper and you have a crew on the board, you have to be aware of the responsibility for the people. Different, as you sail alone, the man is responsible for himself. Do not test neither the people strength nor the equipment. The sea is ruthless. The sea does not forgive and not forgive our mistakes. The sea does not like nonchalance and arrogance. The sea must have a fairly large dose of humility.
Your passion for sailing takes a lot of time... preparations for the season, regattas, trainings. What about your family and friends? How do not lose self... enjoy passion and still cherish family happiness?
- This is not easy. I say more, that sometimes it is more difficult to have an acceptance in the family, than anything else we talked about before. For some things you have to just grow up. But without a doubt, without family acceptance and support, either the whole racing under sails would be not existed at all, or it would be paid with emotional costs and bad relationships. It is cool, if the family can also participate this passion, but it works not always. However, the most important thing, is not to focus on yourself, on your own. It also has to work the other way. When I am at home, I spend even more time with my family, supporting the hobbies of my wife and children. I do not avoid typical household duties. Even this "cleaning" is a great challenge after all these cruises.
The place you dream to visit, cruising the sea and the oceans?
- I have been dreaming about French Polynesia for many years. It is a quite long and challenging cruise. It would be cool to organize in such a way, that the family can fly to Polynesia. We meet there and spend a great time together.
Your plans for the upcoming 2017 season?
- Sure it will be quite interesting and intense season. This year in July will be ORC European Sailing Championships. This is a unique event, because this time hosting city of the Championships will be Gdansk. So, the motivation is double. We will certainly not give up easy, and we will fight till the end to get the highest position at the finish line. Of course, we plan to take a part in the ORC Polish Sailing Championships. The Great Sailors Battle of Gotland, which takes place in September, will be a big challenge for me. And we have still a lot of regattas to take a part this year. Hopefully with a success. This will definitely be an interesting season!
Your favorite Bottle is ...?
- Bottle of Piwo Zywe ("Live Beer") from Amber Brewery - amber living legend
Thank you Jacek for this interview.... so, maybe one more croquet?
Well... that was probably a rhetorical question...
Jacek likes also occasionally to write in the Internet, which I would call "skipper in the net". You can search for his posts in Kuliński's Web. His discussions about "kilo of oranges" are already legendary, and the March conquest of Biscay Bay is covered with a mystical fog.
You can follow Jacek and his crew during the Championships or Battle of Gotland directly on
ORC Championships - Gdansk and The Battle of Gotland
I also want to invite you to visit the Jacek's Web: Dobre Zeglarstwo
And until now, we are eating another croquet................ 😉
Every STEP you take MOVES you FORWARD
Comments
Post a Comment