🇵🇱 Październik 2014. Stuttgart. Intensywny kurs języka niemieckiego. Miał być dzień jak co dzień, kolejne ćwiczenia z gramatyki, czytanie, opowiadanie o pogodzie za oknem. Ale tego dnia rutyna została złamana. Zamiast suchej gramatyki mamy napisać wiersz. Nigdy nie czułam się Słowackim czy Norwidem języka polskiego, to jak mam teraz zostać Goethe czy Schiller'em języka niemieckiego. Kawałek papieru i ołówek przede mną. O czym mam pisać?! Po niemiecku! Do tego jakiś rym mam sklecić! Siedzę w tej ławce przecież tylko trzy miesiące. Poddaje się, to nie dla mnie. Dobra wymówka. Ale nie byłabym sobą, gdybym nawet nie spróbowała i po prostu odpuściła. Chciałam napisać coś, co przypominało mi fajne chwile, gdzie odnalazłam radość. I przypomniały mi się moje greckie wakacje "pod żaglami" z przed roku (czytaj tutaj Kalimera Grecjo! ▶️). Wszystko stało się proste, i zaczęłam pisać.... Greece 2013